wtorek, 24 kwietnia 2012

# Rozdział 4 cz.1


Tydzień później * koniec szkoły*
I pomyśleć, że ja skończyłam szkołę. To niesamowicie brzmi. Wreszcie koniec zadań domowych. Przynajmniej przez jakiś czas dopóki nie pójdę na studia. Ale mam teraz co innego do roboty. Mianowicie wyjeżdżam na całe2 miesiące z moim chłopakiem i jego znajomymi na wakacje. Właśnie od „wydarzenia” z przed tygodnia jestem z Zayn’em.  Zawsze wmawiałam sobie, że miłość od pierwszego wyjrzenia nie istnieje, że żadna miłość nie istnieje. Teraz moje zdanie o miłości się zmieniło. Jest ona Miom głównym elementem życia. Mam teraz wspaniałego, kochającego mnie chłopaka, najwspanialszą przyjaciółkę na świecie i 2 miesięczne wakacje czego więcej chcieć. Nic tylko cieszyć się życiem.
Tako oto wpis umieściłam w Miom pamiętniku. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Dobrze wiedziałam kim jest owy przybysz. Odłożyłam pamiętnik do szafki i pobiegłam otworzyć drzwi. Otworzyłam drzwi i zboczyłam śnieżnobiałe ząbki kolesia którego niezmiernie i nie odwołalnie kocham.
- Hej słońce.  – powiedział
- Cześć – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Nie przywitasz się ??  - zapytał.
- Coś za coś. – powiedziałam i stanęłam bliżej niego.
Patrzyliśmy sobie w oczy. Dalej mam słabość do tych tęczówek.
- Mam coś dla ciebie, a mianowicie 2 rzeczy. Chcesz zobaczyć jakie.  – zapytał poruszając brwiami.
- Tak - Odpowiedziałam.
- Coś za coś. –powiedział.
- Zayn… nooo, wiesz że nie lubię sie niecierpliwić !! – powiedziałam lekko pod denerwowana.
- Słońce kocham twoje, małe złości, jesteś wtedy jeszcze piękniejsza. – powiedział i chciał mnie pocałować. Ja tylko cmoknęłam go w policzek i pobiegłam do domu.
- O niee. Tak się bawić, nie będziemy zobaczysz co się stanie jak cie złapie. – krzykną  i zaczął mnie gonić.
Ja pobiegłam na górę i schowałam się w łazience. Stała tam szafa na ręczniki, ale akurat była pusta bo wszystkie poszły do prania. Słyszałam jak Zayn biega po domu. Miałam niezły uwab niego. Wreszcie po jakichś 5 minutach, wszedł do łazienki. Przeszukał wszystkie zakamarki w łazience ale mnie nie znalazł. A właściwie tylko udawał,  bo po chwili leżałam już na podłodze, a Zayn na mnie.
- oj nie ładnie,  nie ładnie. – powiedział.
Chwile potem nasze usta się zetknęły. Rozpłynęłam się, co chwila moje ciało przeszywał lekki dreszczyk. Kocham to uczucie, a czuje się tak tylko prze Zayn’ie. Gdy odessaliśmy się od siebie,oboja zaczęliśmy głęboko oddychać.
- Powiesz, mi w końcu jakie mi wieści przynosisz. – zapytałam podnosząc sie z podłogi.
- Może tak, może nie. – odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem.
- Zayn… nooo… bo chłopczyk będzie dzisiaj spał sam. – zagroziłam.
- No dobra, dobra powiem. – od razu zmienił zdanie.
- No to tak. 1 mam bilety- uśmiechnął siew wyciągną z kieszeni 2 papierki. Ja zaczęłam piszczeć i skakać w kółko. Strasznie się cieszyłam na 2 miesiące z moim czarnowłosym szczęściem.  – A dwa to to, że mieszkamy na wyspie sami. W sensie tylko nasza paczka. – na tą wieść zaczęłam jeszcze bardziej piszczeć. – Jejku uspokój się.- próbował na de mną zapanować Zayn.
- No dobra dobra. Już się uspokajam. –posłałam mu uśmiech. – A co będziemy, teraz robić. – spytałam.
- Hmmmm…  pomyślmy... – powiedział z cwaniackim wyrazem twarzy. – A może by tak…
- Jeśli myślisz, że wyciągniesz mnie na imprezę… - pocałowałam go, następnie popatrzyłam w oczy z uśmiechem. – to masz racje mam ochotę się zabawić.
- Yesss . – powiedział patrząc w górę.
Ja na to tylko się zaśmiałam. Słysząc to Zayn, wziął mnie na ręce, ja zaczęłam się drzeć.
-Zayn…ale ja nie chce nigdzie iść. – darłam się.
-Na pewno nie chcesz iść tam gdzie ja  ??!!– zapytał poruszając brwiami. 
- Zayn proszee…
- Niee… - odpowiedział.
Poddałam się. Podparłam się na łokciach, i czekałam na mój los. Po przejściu przez pół domu. Zayn zaczął kierować się w stronę sypialni. O nie… 
To była moja ostatnia myśl, za nim razem z Zayn’em  wylądowałam w miękkiej pościeli. Kolejny raz niewyżyta cząstka moje chłopka wzięła górę.
# godzinę potem…
Leżałam wtulona w moje największe szczęście. Bawiłam się jego mięśniami na brzuchu. Były jak skała. On tylko od czasu do czasu chichotał.  Błądziłam ręką wzdłuż wyrzeźbionych rowków.
- Kiedyś ty się takiego brzucha dorobił. – zapytałam całując go.
- A tu i tam. – odpowiedział i pocałował mnie.  – wiesz trzeba mieć co pokazać. – uśmiechną się poruszając brwiami.
- Wiesz, że jak która kol wiek dziewczyna chociaż na ciebie spojrzy to jej wydłubie oczy ?? – spytałam z groźną miną
- Kate, ty doskonale wiesz żem, ja jestem cały twój… - pocałował mnie. – nie masz się o co martwić, to raczej ja mogę tak mówić. – uśmiechną się.
- Co masz na myśli ?? – powiedziałam podenerwowana. Czy on myśli że mogła bym go zdradzić ??!!
- Wiesz nie każda dziewczyna ma taki okaz – z cwaniackim uśmiechem uszczypną mnie w tyłek.
-Bo ja jestem wyjątkiem – powiedziałam i posłałam mu uśmiech.
-I to do tego moim wyjątkiem. –  po czym mocniej mnie przytulił.
- wiesz coo ?? – sypałam patrząc mu w oczy.
- Co ?? –  znów słodko się uśmiechając.
- KOCHAM CIE WARIACIE !!!!! – krzyknęłam
- A ja to dobrze wiem, piękna. – zaczęliśmy się całować. Znowu przeszył mnie ten dreszczyk.
- Zjemy cos?? – zapytał mulat.
- No, nawet zgłodniałam po twoich wybrykach – cmoknęłam go w policzek.
-On kochanie jeszcze nie wiesz na co mnie stać… - powiedział.


________________________________________________________________________
sorka że długonie pisałam ale nie miałam czasu ;/
treningi i szkoła ;/
prosze o komentarze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz