czwartek, 26 kwietnia 2012
# Rozdział 5
Ranek, obudził mnie dźwięk głosu mojego chłopaka. Uśmiechnęłam się i powoli otworzyłam oczy.
- Hej piękna. – powiedział lekko zachrypiałym głosem.
- Cześć przystojniaku – pocałowałam go na powitanie.
- Przepraszam, że cie obudziłem ale po południu mamy samolot więc jeszcze musimy się spakować.
- Wiem, wiem. – uśmiechnęłam się. – idę pod prysznic. –mozolnie siadłam na skraju łóżka
- A mogę z tobą. – zapytał z nadzieją Zayn robiąc słodkie oczka.
- Marzysz. – uśmiechnęłam się wstając następnie idąc w kierunku łazienki.
- Czasami marzenia się spełniają. – powiedział i udał się za mną.
- A skąd wiesz, że tak będzie i tym razem. – spytałam biorąc ręcznik z półki.
- Bo cie kocham – powiedział podchodząc bliżej – bo jesteś piękna – podszedł jeszcze bliżej – bo jesteś moja a to moje marzenie, które się spełni – mówiąc to stał na tyle blisko, że na szyi czułam jego oddech. Po chwili mulat przyssał się do mnie. Ja odwróciłam się do niego przodem i odwzajemniłam pocałunek. Oparłam się o białe zimne drzwi do łazienki. Po chwili Zayn wziął mnie na ręce. Zarzuciłam mu ręce na szyje wplątując swoje ręce w jego czarne włosy. Następnie otworzyłam drzwi i weszliśmy do łazienki. Zayn puścił mnie więc już stałam na ziemi. Usiadłam na brzegu ogromnej wanny. W tym czasie Zayn odkręcił kurek, a z kranu poleciała gorąca woda. Wzięłam do ręki jakiś płyn i powąchałam go, był to słodki zapach wanilii. Kochałam ten zapach kolejna rzecz którą lubię i ja i Zayn. Po chwili poczułam ciepłe dłonie chłopaka na swoich ramionach. Podniosłam wzrok na jego twarz. Uśmiechnęłam się wstałam i pozbyłam się koszulki mulata. On nie pozostał mi dłużny. Po chwili siedzieliśmy już w ciepłej wodzie. Wszędzie było mnóstwo piany. Po skończonej kąpieli zeszliśmy na dół do kuchni. Zayn jako, że znajdowaliśmy się w jego domu ( jego rodzice wyjechali na wczasy na całe wakacje) zrobił śniadanie. Tosty z dżemem truskawkowym. Nie jest to jakieś wykwintne danie ale wystarczające.
- Musze cie pochwalić słońce, są lepsze niż wczoraj. – powiedziałam uśmiechając się.
- Dziękuje.- powiedział czarnowłosy i cmokną mnie w policzek.
Po śniadaniu udaliśmy się na górę w celu spakowania swoich rzeczy. Mulat wyciągną z szafy 2 wielkie walizki. Zaczęłam wkładać po kolei ciuchy do walizki. Zayn włączył muzykę Starships – Nicki Minaj. Lubiłam jej piosenki. Zaczęłam sobie podśpiewywać, Zayn dołączył do mnie. Tak sobie śpiewając każdą następną piosenkę lecącą z wierzy spędziliśmy ponat godzinę pakując się na nasze oczekiwane wakacje. Nagle rozdzwonił się mój telefon. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Maggie. Odebrałam.
-Halo – powiedziałam przykładając telefon do ucha.
- Hej koleżanko gdzie jesteś… - zapytała co mnie zdziwiło.
- Pakujemy się z Zayn’em ,w sumie to już skończyliśmy a co ??
- Tylko dzwonie się upewnić bo wiesz już jest 14 a o 16 mamy samolot.
- Wiem, wiem i tak zaraz pakujemy się do auta. – powiedziałam przeczesując ręką włosy.
- Okssy to do zobaczenia papa.
- papa –odłożyłam telefon na półkę, następnie zapięłam z trudem walizkę.
Zayn zniósł nasz walizki na dół i wsadził je do auta. Po chwili ruszyliśmy.
- Coś myśle,że te wakacje będą udane – powiedział Zayn.
-Też tak sadzę – powiedziałam uśmiechając się.
Zajechaliśmy na lotnisko. Wysiadłam z auta, i udałam się w kierunku bagażnika. Wyjęliśmy z Zaynem bagaże których było dość sporo. Przecież na całe wakacje na tropikach nie wezmę jednej bluzki. Z uśmiechami na twarzach weszliśmy na lotnisko gdzie czekali na nas już prawie wszyscy. Niall z Amy siedzieli przy fontannie, Maggie, Liam i Lou pili jakieś soczki.
- Hej wszystkim – krzyknęłam tak głośno, że zapewne połowa lotniska mnie usłyszała.
- Cześć kolego i koleżanko – zasalutował Lou. Ten to zawsze w dobrym humorze.
- Nie wiecie gdzie Harry z Dianą się podziewają ?? – zapytała Maggie.
- Nie, ale wczoraj na imprezie widziałam jak idą razem do szopy Harrego – powiedziałam rozsiadając się wygodnie na kolanach Zayn’a – ale musze wam powiedzieć, że byli nieźle zalani. – zaśmiałam się.
-No to chyba mamy powód ich nie obecności. – powiedział Liam.
W tym momencie usłyszeliśmy dzwonek telefony Nialla. Rozpoznawalny dla każdego z naszej paczki. Mianowicie dźwięk piania koguta czy czegoś tam. Zaczęliśmy się śmiać, Niall tylko popatrzył się na nas z po byka i odebrał.
- Hej stary, gdzie jesteście… No tak bo Dina chyba jest z tobą… to gdzie jest… no my też nie wiemy… ok. czekamy… - wszyscy patrzyliśmy na Niall’a oczekując wyjaśnień.
- Harry powiedział, że nie wie gdzie jest Diana. – powiedział z wzrokiem skierowanym w podłogę.
- No to mamy problem. – powiedział Liam. – za godzinę mamy samolot, dzwońcie do niej.
- Już dzwoniłam chyba z 10 razy, nie odbiera. – odezwała się Maggie.
- Każdy po kolei dzwonił do Diany. Po 20 minutach przyszedł Harry do odprawy zostało niecałe pół godziny, a jej nie ma.
- Harry, mogę z tobą pogadać. Dla osobności. – dodałam
-Jasne- odburkną, nasz Hazza chyba dzisiaj bez humoru.
- Tak… - przeniósł na mnie swój zielony wzrok, gdy odeszliśmy trochę od naszych przyjaciół.
- Harry, wczoraj na imprezie, widziałam cię jak szedłeś z Dianą do szopy, nie wiesz gdzie poszła potem.
- Kate… - zrobił pauze – ja… ona…. – cały czas trzęsły my się ręce. – Diana jest zemną w ciąży.
________________________________________________________________________
jest 5 :)
dziękuje za wejścia ;)
i jak zwykle prosze o komentarze ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz